Monday, April 23, 2007

Z mroków lat wcześniejszych #3

Druga sesja obecnej kampanii WFRP II ed. Drużyna wcześniej przygodnie podróżowała z krasnoludem Ragnarem Ciemnobrodym (gościnnie w naszym teamie wystąpił Dominik zwany Brodaczem), podróż ta urozmaicona była przez manifestacje chaosu na barce którą płyneliśmy do Kemperbadu. W samym miescie równierz troche się działo. Tyle ze streszczenia sesji pierwszej, teraz zapraszam do raportu z drugiej a pokaża sie niedługo raporty z trzeciej i czwartej rozegranej na wsi podczas wypadu w treakcie ferii.

Sesja z piątku 13 na 14 października 2006

Drużyna: Molen (Konrad Hausler - ochroniarz), Adam (Peter - kislevita), Carbo (Dolwen- elf włóczykij) oraz Chudy (nowa postać).
Sesja nocna u mnie.
Rozpoczęła się od podróży naszej trójki (Chudy dopiero się dołączy) z miasta Kemperbad do wioski (a raczej osady leśników i drwali), w której znajdowała się, zdobyta podczas buntu pospólstwa, willa zamożnego kupca (Matthias Gesler). ^. Owy kupiec zlecił nam (oczywiście za odpowiednią nagrodę) odzyskanie cennego dla niego przedmiotu z wiadomej willi. Wioska jak i posiadłość znajdowały się 2 mile na północ od miasta. Ruszyliśmy suchym, ziemistym traktem, wijącym się wśród lasów. Szybko zapadł zmierzch, a wkrótce nadeszły całkowite ciemności. Postanowiliśmy jednak nie zatrzymywać się i jechać dalej aby jak najszybciej do-trzeć do celu naszej wędrówki. W pewnym momencie zauważyliśmy blask ognia wśród drzew. Pozostawiliśmy nasze wierzchowce (wypożyczone od owego kupca – widocznie na-prawdę mu zależy na tym przedmiocie) na skraju leśnego traktu. Dobywając broni, ostrożnie ( jedynie elf wydawał się być spokojny) zagłębiliśmy się w przydrożną buczynę. Skradając się leśnym wykrotem, dotarliśmy na granice świata i ciemności. Przed nami rozpościerała się obóz zwierzoludzi rozbity na wykarczowanej przez te plugawe stwory polance. Kilka szała-sów ognisko oraz stos. Po obozowisku kręciło się około 20 zwierzoludzi górował nad nimi olbrzymi osobnik o głowie byka. Dwójka tych potworów prowadziła jakiegoś człowieka w stronę stosu. Aby jakoś odciągnąć ich uwagę Dolwen rzucił omszały kamień na drugi koniec ich obozu. Jednak jeden z tych plugawych potworów chaosu musiał nasz usłyszeć. Wódz o głowy byka wysłał sześciu zwierzoludzi a nasza stronę, aby to sprawdzili. Wycofaliśmy się w głąb lasu i kryjąc się wśród drzew przygotowaliśmy zasadzkę. Gdy nadszedł odpowiedni moment zaatakowaliśmy zwierzoludzi z lewej flanki. Wywiązała się szybka i brutalna walka, w której, mimo zaskoczenia, nasi przeciwnicy mieli przewagę ze względu na panujące ciem-ności. Dzięki szczęściu i umiejętnościom pokonaliśmy naszych wrogów, Konrad odniósł ranę cięta brzucha a Dolwen został ranny w ramię. Tymczasem postać chudego (od teraz będę ją nazywał Pojmany) ocknęła związana w jednym z szałasów. Obok niego leżała nieprzytomna niewiasta. Udało się mu w końcu rozciąć więzy nożem, który zdołał ukryć przed zwierzo-ludźmi w bucie. Gdy już oswobodził swoje ręce, pojmany zabił sztyletem zwierzoczłeka któ-ry wszedł do namiotu aby napioć więźniów. Reszta drużyny zakradłą się ponownie na skraj polany na której rozbity był obóz zwierzoludzi.

Monday, April 9, 2007

Z mroków lat wcześniejszych #2

Sesja stara w uniwersum Gasnących Słońć. Bart mistrzuje, przygoda była dobra złożona i klimatyczna tamtego wieczora grało mi się bardzo dobrze... Musimy powrócić do Gasnących Słońć ale może jeszcze nie teraz.

Przebieg sesji sobotniej 01.X.2005

Mieliśmy awaryjne lądowanie na pustyni Niedaleko samego targu Instakhr jakieś 50 km ;/ ale zastawili na nas zasadzkę jacyś bandyci piaskowi ( nie mam pojęcia co tam robili ) zanim zdołaliśmy sie pozbierać i wysłać sygnał z wezwaniem o pomoc (nie mieliśmy szans mimo inżyniera gannoka na pokładzie bez części zamiennych ruszyć statku). Zabrali nas do jakiegoś obozy jeszcze w głąb pustyni. Było to zgromadzenie jakiś takich namiotów. Pilnował nas dwóch strażników. Potem stało sie coś dziwnego zapadł zmierzch i nadeszła mgła(!!), było słychać szepty powiało chłodem... strażnicy stracili przytomność zresztą tak jak każdy oprócz gannoka( twardy małpiszon ;] ) Obudziliśmy się zdołaliśmy się uwolnić szepty ustały udało się nam spacyfikować bandę po cichu (obudził nas gannok zanim którykolwiek z bandziorów się połapał) … Musieliśmy dać jakiś znak aby z miasta przybyła pomoc próbowaliśmy użyć radia bandytów ale było zepsute (co okazało się dopiero po 20 minutach grzebania przy nim ;])!!! Stwierdziliśmy iż spalimy wszystkie namioty oprócz jednego, a w ostatniej chwili jeden z graczy ( ten nieszczęsny przemytnik - Trevor) rzucił baterią jądrową w ta niezłe ognisko wszyscy zgodnie uznaliśmy, że należy speir***** zanim to cholerstwo nagrzeje się na tyle iż wybuchnie ( tak przyjęliśmy) zdążyliśmy zwiać za wysokie wzniesienie gdy eksplozja dała całkiem niezły znak ;] . Przyleciał statek z baronetem Al Malików oraz jego świtą i strażnikami. Zaoferował szlachetnie pomoc, ba nawet przeniesienie naszego statku na kosmodrom! Oczywiście wszystko miało drugie dno… Okazało się, iż gannok gdy my spaliśmy znalazł jakiś okruch duszy w obozie tych banditos (możę zwędzili go archeologom?), ale żeby było jeszcze ciekawiej nie wystarczy dać go temu Al Malikowi… Zażyczył sobie (oczywiście w kwiecistej mowie wiec zabrzmiało to jak komplement – joke ;]) aby dostarczyć mu drugi taki artefakt(!!) który jest w posiadania (a jakże!) tego inkwizytora (Lorenzo de Bonestruka)!!!. Miedzy czasie nasz kochany przewoźnik nie mógł wysiedzieć na dupie 10 min w zamkniętej kajucie na fregacie tego baroneta, i wywalił drzwi oraz załatwił strażnika ze świty baroneta… Czeka go mam nadzieje jakiś proces, ale to raczej nie wpłynął najlepiej na nasz stan… Lecimy właśnie na kosmodrom (nie ten główny) na targu Instakhr

Friday, April 6, 2007

Tym co pierwszy raz...

Specjalnie dla tych co trafili na tą strone i za cholere nie wiedzą o co chodzi, bądź tez podejrzewają mnie o jakieś konszachty z diabłem, pare słów wyjaśnienia a wszystko pod adresem:

http://rpg.polter.pl/Co-to-jest-RPG-c298

Życzę miłej lektury.

Z mroków lat wcześniejszych #1

Oto zapis z sesji która ostatecznie nie była początkiem kampanii ale pozwoliła nam zapoznać sie chociarzby z mechaniką nie była zbyt udana, ale zaszła w pamięć.

Przebieg sesji nocnej pt-so, z 28 na 29.X.2005 Prequel Monastyru

Sesja nocna u Bartka.Cała sesja przebiegła w charakterze rozmów o wszystkim i o niczym. Chudego nie ma na sesji, wycofał się w ostatniej chwili ( kłótnia z rodzicami). Gdy po wielu godzinach pogaduszek zdecydowaliśmy, co zrobić, postanowiliśmy zapoznać Carba ze światem Mona ( nie miał o nim zielonego pojęcia). Po kolejnych trzech godzinach rozmów, prezentowania systemu i robieniu postaci ( tworzyli je zarówno Adam jak i Carbo, ja i Chudy mamy już zrobione) zaczęliśmy rozgrywkę… Zaczęło się wszystko w państwie Belingen na zachód od Matry w mieście „A”. Ja oraz mój służący Paulo po długiej podróży z rodzimej Cynazji wstąpiliśmy do gospody, (wcześniej jeszcze zakupiłem nowy strój dla Paula, gdyż jego był całkiem zniszczony) gdzie spotkaliśmy zakapturzonego szlachcica ( tak wynikało z jego zachowania), mnicha (postać Carba) prawdopodobnie z Nordii. W tym samym czasie pewien wysoko urodzony stary szpieg z Kordu ( postać Graba) przemykał się ulicami „A”, gdy nagle zauważył wykonaną z czarnego drewna karoce o czarnych zasłonach, która była jedynie oznaczona znakiem sztyletu a na nim dwóch skrzyżowanych róży. Karoca zatrzymała się w uliczce koło gospody i po chwili odjechała, zostawiając ciało… Szpieg przyjrzał się mu i zauważył bardzo dokładne rozcięcie od bryzach po pierś, wykonane jakby zastraszająco ostrym narzędziem. Po chwili stary szpieg wszedł do gospody gdzie przysiadł się zarówno do mnie jak i do tajemniczego Nordyjczyka. Po chwili zjawił się Inkwizytor mówiący o morderstwie oraz o znanym nam (wymienionym powyżej) ciele. Złowróżbnie zapowiedział iż jeszcze się z nami spotka…

Coś się zaczyna...

Blog jak blog.
Nic specjalnego.
Takie archiwum raportów z sesji...
Nie, nie sesji egzaminacyjnych ;)!
Z sesji RPG.


Pomysł na stworzenie tego bloga wpadłmy do mózgo czaski podczas komentowania bloga "Rzeczpospolitej Odrodzonej" (pozdrownie dla wydawnictwa Portal). Musiałem sie zarejestrować
no a potem nie mineła godzinka i stworzyłem to coś.

Mam nadzieje, że się na coś przyda. Będą tu zamieszczane raporty z naszych odpływów do innych światów, różnorakich systemów RPG. Licze równierz an to że raporty będzie pisać i zamieszczać reszta naszego team-u, nie tylko ja ale jak to będzie to czas pokarze.

Wartoby było przedstawić naszą aktualną druzynke:
Bart - Główny Mistrz Gry, okazyjny gracz uniwersum Gasnących Słóńc
Carbo - Gracz się wczuwający
Chudy - Gracz oddany, okazyjnie neuroshimowy game master
Ja czyli The Mol - Gracz zaangarzowany (mechanicznie upierdliwy i fabularnie wścibski) oraz Mistrz Gry uniwersum Gasnących Słońc
Wartoby by było wspomnieć jeszcze Adama - Gracza z chroniczną niechęcią do mistrzowania

W komentarzach danych raportów mile będą widzane opinie na temat wydarzeń ostatnich sesji jak i ogólne wrażenia posesyjne.

Systemy jakimi (narazie) się bawimy:
1. Warhammer II ed.
2. Monastyr
3. Neuroshima
4. Gasnące Słońca
5. Okazyjnie D&D
6. Okazyjnie Władcy Losu

Narazie tyle. Na dniach, a być może na godzinach pierwsze raporty.